środa, 21 grudnia 2016

#11 Jedno słowo, jeden gest



Cześć! Niezmiernie cieszy mnie, że tu zajrzałeś. W każde słowo, jakie tu piszę wlewam całe swoje serce i wielkim sukcesem dla mnie byłoby gdyby choć jedno słowo, jedno zdanie pozytywnie wpłynęło na Twoje życie, żeby wywołało choć jeden uśmiech. J

Od kilku miesięcy, każdy poranek rozpoczynam od czytania książki. Dzwoni budzik - pierwsza moja myśl to „wreszcie mogę otworzyć książkę!”. Z uwielbieniem studiuję każdą stronę, mimo iż dokładnie 11 miesięcy temu narzekałem: „książki są nudne, a ja nie mam czasu by je czytać!”. Jestem niezwykle wdzięczny za tą zmianę. Ma to ogromny wpływ na moje życie. Dziś nie wyobrażam sobie zaczynać poranek od czegoś innego. Codziennie odkrywam coś nowego. Uświadomiłem sobie, że wszystkie moje myśli, słowa i uczynki wpływają na to jak wygląda moje życie. Każdego dnia budzę się, by realizować swoje marzenia! Porzucam ograniczenia, jakie sam sobie kreowałem!

Część osób powiedziałaby: „gratuluję, że masz w tyle siły i motywacji, mi by się nie chciało…” 

Prawda, mam w sobie tyle siły i motywacji, podobnie jak każdy człowiek żyjący na tej ziemi niezależnie od miejsca zamieszkania, języka w jakim się porozumiewa, wieku czy stopnia zamożności. Żadne czynniki nie sprawiają, że traci on te pokłady energii! Wystarczy to odkryć, uświadomić sobie! Moc tkwi w każdym z nas! Nic nie jest w stanie tego zmienić. Motywacja to nic innego jak rozpoczęcie robienia czegoś i wiara w tego efekty. To zależy jedynie od postawy, której najłatwiej można się nauczyć naśladując osoby, które już tego dokonały.

A co by było gdyby ktoś mnie nie zachęcił do przeczytania jednej książki która zaczęła to wszystko? 
Co by się działo gdybym nie odkrył w sobie pasji przełamywania własnych ograniczeń? 
Co by było, gdybym podążał ślepo za wszystkimi, nie mając własnego celu w życiu? 
Nie wiem....
Może nie budziłbym się z uśmiechem każdego dnia. 
Może nie dziękowałbym za każdy wschód słońca, jakby to była kolejna wspaniała okazja do podążania za marzeniami. 
Może kładłbym się spać z myślą, że moje życie jest „do bani” i nic dziś nie zrobiłem. 
Nie wiem... Nie tracę dziś czasu na gdybanie…
Wiem jedno, ktoś wpłynął pozytywnie na moje życie. Coś sprawiło, że otworzyłem oczy i uświadomiłem sobie, że to moje życie i sam piszę swoją biografię.



Fenomen Poranka – Hal Elrod, Słowa, które odmieniają świat - Rich DeVos, Sekret – Rhonda Byrne, Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi – Dale Carnegie, Możesz jeśli myślisz, że możesz – N. V. Peale i setki, nawet tysiące innych… 

Co łączy te tytuły?

Wszystkie te książki mają swojego autora, który z miłości do dawania dobra spisał swoje myśli, które mają moc wpływania na życie innych. Uświadamiają pewne kluczowe rzeczy. Po przeczytaniu każdej z tych książek już nigdy nie myślisz w ten sam sposób. Każda lektura Cię wzbogaca. Podobnie jak każde doświadczenie i każde słowo, które ktoś wypowie w Twoją stronę. Każda napotkana, poznana osoba zostawia ślad w Twoim życiu. Zbierasz doświadczenia jak klocki lego i od Ciebie zależy co z nich zbudujesz.

Zastanawiałeś się co Ty pozostawiasz po sobie każdego dnia? Czy masz pozytywny wpływ na innych? Czy sprawiasz, że ten świat jest lepszym miejscem? Czy jesteś najlepszą wersją siebie samego?

Jeśli chcesz, by świat był wspaniały dla Ciebie, zacznij od dawania innym tego co masz w sobie najlepsze, by ich życie również mogło stać się wspaniałe.
Grzechem jest zostawiać to tylko dla siebie.

Aby świat wokół Ciebie stał się takim, jakim byś chciał, musisz najpierw stać się taką osobą jaką byś chciał. Krok po kroku idź za celem, jaki sobie wyznaczyłeś.

Ty masz moc kreacji, wszechświat ma zdolność pomnażania. Zawsze daje Ci więcej tego, co dajesz mu od siebie. Wszystko wraca ze zdwojoną mocą.


Pracuj nad sobą każdego dnia, świadomie dokonuj wyborów. Waż swoje słowa i uczynki. Pomyśl jaki wpływ mają na Ciebie i na innych. Możesz zacząć od prostego uśmiechu zamiast groźnego spojrzenia, komplementu zamiast krytyki. Zauważysz zmiany zachodzące w Twoim życiu. 
Kiedyś obejrzysz się za siebie i zamiast własnych porażek zobaczysz grupę ludzi podążających za Tobą i dziękujących Ci za to jaki jesteś i co robisz!

Pozostawiam Cię z tym tematem, mam nadzieję, że wniósł lub wniesie on coś dobrego do Twojego życia! 
Zrób z tym to, co uważasz, w końcu to Twoje życie i to Ty dokonujesz wyborów! J


wtorek, 13 grudnia 2016

#10 Dwie drogi życiowe. Wyjście z jaskini a Internet




Istnieją dwie zupełnie odmienne drogi życiowe.
Jedna z nich wiąże się z przezwyciężaniem ograniczeń. Zazwyczaj oznacza to, że jesteśmy świadomi ich istnienia a nasze działania nastawione są na podążanie w kierunku określonego celu, który jest na tyle znaczący, że nawet poważne przeszkody na naszej drodze wydają się kurczyć z biegiem czasu. 

Druga droga życiowa dotyczy poddawaniu się ograniczeń.

Motywator pierwszej drogi:
  • Wszechświat nie lubi pustki, pragnie ją jak najprędzej zapełnić. A my jako jego część dążymy do czerpania radości z odkrywania.

Motywatory drugiej drogi:
  • Lubimy to co znamy. Znamy to co lubimy.
  • To czego się najbardziej boimy, jest zazwyczaj tym co najmniej znamy. To niewiedza powoduje strach. Obawa nas paraliżuje.

A co uważam o strachu?

Strach sprawia, że tracimy głowę, nasza umiejętność logicznego myślenia ulega niemal całkowitej blokadzie, więc zamiast zrobić krok w kierunku odkrycia czegoś nowego stoimy jak sparaliżowani, czując narastające pragnienie powrotu do strefy komfortu.

Z punktu widzenia mędrca logicznym zachowaniem w takiej sytuacji jest po prostu przełamanie się i zrobienie tego, czego się boimy. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie raz na zawsze pokonać lęk z tym związany. Gdy okazuje się, że nie było to takie straszne, czujemy ogromną ulgę i jeżeli wyciągniemy z tego wnioski, stajemy się silniejsi niż do tej pory.

Jestem jednak zdania, że skoro żyjemy w czasach, mamy zazwyczaj dostęp do wszystkiego co jest nam potrzebne do przeżycia, lądy zostały już odkryte czy nie grozi nam chociażby niespodziewany atak dinozaurów (hehe), ograniczenia powinny znikać.

Jest jednak nieco inaczej.

Spróbuję to trochę wyjaśnić.

Niegdyś, w odległych czasach, gdy człowiek dopiero zaczynał kroczyć po ziemi największe znaczenie miała nauka, poznawanie czegoś zupełnie nowego. Człowiek poprzez doświadczanie zdobywał wiedzę i umiejętności pozwalające mu poprawiać jakość własnego życia i osób, których mógł tego wszystkiego nauczyć. Rozpoczął nieustanną wędrówkę w celu pokonywania ograniczeń. Odkrył jak może się pożywić, metodą prób i błędów próbował tego co dawała mu natura w postaci owoców oraz innych, najróżniejszych roślin. Gdy to mu przestało wystarczać, wynalazł broń, zaczął polować. Nauczył się jak radzić sobie z pogodą, zbudował nad swoją głową dach. Gdy zapragnął mieć więcej miejsca i poznać więcej świata, zbudował statek i popłynął w kierunku, w którym nikt inny wcześniej nie wyruszył. 

To wszystko oznaczało wkroczenie na pierwszą drogę. Drogę do pokonywania ograniczeń.

Największym przełomem było jednak stworzenie możliwości komunikowania się. Powstała mowa oraz pismo. Szczególnie to drugie pozwalało przekazać wiedzę dla przyszłych pokoleń. Następne generacje mogły uczyć się o wiele szybciej dzięki analizie cudzych doświadczeń.

Machina zmian rozpędziła się na dobre.

Dziś pływamy szybciej niż ryby. Latamy wyżej niż ptaki. Odkrywamy coraz to nowsze planety i układy. Nie mamy szponów, ostrych zębów, jadu a i tak jesteśmy dominującym „drapieżnikiem” na tej planecie.

Jednak stanęliśmy przed zupełnie nowym problemem. Nieświadomie wybraliśmy drugą drogę, zmierzającą do tworzenia ograniczeń zamiast ich pokonywania.

Z raportu Biblioteki Narodowej wynika, że 63% Polaków w 2015 roku nie miało w ręku żadnej książki. To ponad 20 mln ludzi! 57% deklaruje, że po ukończeniu edukacji nie przeczytali ani jednej książki!

Natomiast polski Internet to 28,42 mln osób, co stanowi 70% naszej ludności. 80% z nich korzysta z facebooka [Gemius].

W Internecie możemy znaleźć dziś wszystko. To jednocześnie jego zaleta, jak i wada. Nigdy nie wiemy na co trafimy.

Część ludzi czerpie znaczne korzyści z bycia on-line. Doceniają szansę kontaktu z kimkolwiek i gdziekolwiek. Dla swoich potrzeb wyszykują informacje, które pomagają im na wielu płaszczyznach życia.

Jednak są i ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy jaki wpływ na nich ma Internet. Przestają świadomie wybierać treści jakie przeglądają. Zamiast tego poświęcają masę uwagi na zdjęcia, filmiki, posty i dyskusje, które nic nie wnoszą do ich życia i nie są im w ogóle potrzebne. Swoje zdanie budują dziś na podstawie tego co wyczytają w Internecie. Globalna sieć stała się wielkim zagrożeniem. Jest dziś zarówno jednym z najsilniejszych narzędzi budowania przewagi konkurencyjnej, jak najsprawniejszym narzędziem wpływu na opinię publiczną.

Internet to często ślepy zaułek, który sprawia, że marnujemy swój potencjał i zatracamy się w nudnej egzystencji, tak często nieświadomi tego konsekwencji. (Ups, przypadkowy rym :))

Tak bardzo skupiliśmy się na rozwoju Internetu, ale również telewizji oraz całej technologii przepływu informacji, że zapomnieliśmy jak cenne jest to co przekazujemy tymi środkami przekazu. Jaką wartość wnosimy do życia innych ludzi?

Jak mamy iść do przodu, skoro najwięcej uwagi Polaków zabierają śmieszne filmiki o kotach, dyskusja o szansach Legii w meczu z Realem czy parodie polskich polityków. Nie żyjemy teraźniejszością, żyjemy przeszłością oraz życiem innych ludzi. Żyjemy w fikcyjnej rzeczywistości. Zbieramy „lajki” za odsłonięcie kawałka ciała.

Co się dzieje?

Dość tego.

Dziś ważniejsze niż kiedykolwiek jest to, by uświadamiać ludziom, że w życiu, od poznania całego Internetu, ważniejsze jest poznanie siebie.

Przyjacielski głos powiedział mi kiedyś coś co teraz przekazuję Tobie, przemyśl to:

Jeśli chcesz poznać świat musisz wpierw poznać siebie, żeby zrozumieć drugą osobę, najpierw musisz zrozumieć siebie.
Bądź świadom każdej myśli, każdej chwili, każdego działania. To co robisz ma wpływ na Ciebie i na innych. Jaki chcesz żeby to był wpływ? Czy chcesz dobra dla swoich bliskich?
Od Ciebie zależy jaką drogę wybierzesz, można iść tylko jedną. W którym kierunku pójdziesz?
Korzystaj z mądrości innych osób.
Książki powstały byś Ty mógł, bogatszy o doświadczenia wielkich ludzi, osiągnąć jeszcze więcej od nich!


J

czwartek, 8 grudnia 2016

#9 Osiąganie celów a wspieranie się przy napotykanych trudnoścach





Skoro największą satysfakcję mamy z osiągania celów o których marzymy, dlaczego tak łatwo je porzucamy, gdy napotykamy trudność?

Od wieków społeczeństwu przyświecają określone wartości.  Żyjemy w wolnym kraju i z założenia mamy prawo kierować się własnymi przekonaniami.  

Poszczególne grupy ludzi mogą formułować swoje kodeksy honorowe.

Jednak działa coś takiego jak psychologia tłumu. Jeśli większość uznaje coś za „właściwe”, reszta w końcu przyjmuje podobny punkt widzenia (są oczywiście wyjątki). „Tłum” działa jak mechanizm obronny, gdy pojedyncza jednostka stara się coś zmienić. Zazwyczaj mieszana jest wtedy z błotem. Bo jak śmie on zmieniać coś co odpowiada większości... 

Problem tkwi w tym, że wygoda to w dzisiejszych czasach często iluzja.

Czasy ulegają dynamicznym zmianom, technologia idzie na przód, świat funkcjonuje inaczej niż przedtem, a jednak sposób myślenia wciąż pozostaje nietknięty. Pojęcia, które kiedyś były podstawą budowy lepszego jutra, dziś są niewłaściwie interpretowane i stąd te nieporozumienia.

A skoro większość przyjęła określony punkt widzenia, bardzo trudno go zmienić. To jakbyś chciał przykładowo przygotować dużą ilość gorącej wody, dolewając jedną szklankę wrzątku do 5 litrów zimnej wody. By była gorąca potrzeba znacznie więcej niż jedną szklankę. Ba! Przydałoby się nawet więcej niż 5 litrów. Innym rozwiązaniem byłoby postawienie całej tej wody na palniku. Czyli potrzebowałbyś czegoś o tak wielkiej sile jak ogień i wiele czasu oraz wytrwałości, by doczekać się aż ta woda się zagotuje. Ale to dalej będzie jedynie mały baniak wody, który nie odzwierciedla tej całej większości, jaką musiałbyś zmienić!

Nie zmienisz większości. Zmień siebie i dawaj przykład innym, a jest szansa, że chociaż Ci, na których Ci zależy zrobią coś ze swoim życiem!


Idąc dalej, ośmielę się stwierdzić, że jedną z głównych wartości przyświecających społeczności jest wzajemne wspieranie się. Niegdyś czasy były trudniejsze, na chleb trzeba było o wiele ciężej zapracować, a i tak nie wszyscy z nich go dostawali. Wtedy dobrym pocieszeniem było po prostu „nie przejmuj się, ja też tak mam”.

W dzisiejszych czasach osoby które nie mają pracy z powodu swojej niezdolności do jej wykonywania lub osoby z problemami innego charakteru dostają wsparcie od państwa, na które pracują wszyscy poprzez płacenie podatków.

W teorii wszyscy mają równe szanse i jest o wiele łatwiej osiągnąć dostatek w życiu. Często miejsc pracy przybywa szybciej niż ludzi! Nie ma problemu z założeniem własnej działalności, niektóre z nich nie wymagają nawet posiadania biura lub ustalonego miejsca i czasu pracy. Nie ma limitu zarobków.

Niedługo każda szkoła będzie miała na swoim terenie boisko typu „orlik”. Dostęp do różnego rodzaju infrastruktury jest lepszy i szybszy niż kiedykolwiek. Sklep monopolowy znajduje się niemal na każdym rogu. Jesteśmy w stanie pracować dla firmy w Kalifornii, siedząc przy biurku w swoim domu w Poznaniu, czy gdziekolwiek indziej. Lot w dwie strony do większości stolic europejskich krajów zamyka się w kwocie 300 zł (wystarczy trochę poszukać i znaleźć najlepszą ofertę). Jesteśmy zdolni robić wszystko, wszędzie i w dowolnym czasie.

Dlaczego więc w obliczu tych wszystkich szans większość społeczeństwa wciąż myśli starymi schematami?

Przykłady:

1. Chłopiec, gimnazjalista z marzeniem zostania sławnym piłkarzem nie dostaje się do szkółki piłkarskiej, bo zabrakło dla niego miejsca. Cała reszta jego znajomych pociesza go: „nie przejmuj się, ja też się nie dostałem”.

2. Dziewczyna pragnie zostać piosenkarką, więc wysyła nagranie do popularnego programu muzycznego, lecz nie zostaje przyjęta. Jej koleżanki, koledzy oraz rodzina głaszczą ją po głowie i mówią: „nie płacz, żeby się dostać trzeba mieć bardzo dużo szczęścia”.

3. Chłopiec, którego idolem jest Tony Hawk, zakochany w deskorolce jak w każdy weekend wybiera się na rampy poćwiczyć nowe triki. O zmroku wraca do domu z rozdartymi spodniami i krwawiącym kolanem a mama na to: „Ty lepiej zostaw tą deskorolkę bo sobie tylko krzywdę robisz, weź się za coś bezpieczniejszego, a skoro już jesteśmy przy temacie bezpiecznego to idź posprzątaj pokój…”.

Powinniśmy się nawzajem wspierać, lecz nie na zasadzie porównania do większości lub oceniania kogoś przez pryzmat tego co uważają inni. Nikt nigdy nie został szczęśliwy, żyjąc tak jak inni mu to nakazali!

Prawdziwe wsparcie to podanie ręki, gdy ktoś upadł! To bycie na najważniejszych wydarzeniach dla tej osoby i dopingowanie jej! To delikatne sugestie, pochwały, okazanie wiary! To celebrowanie sukcesów wraz z tą osobą! Niekiedy wystarczy po prostu bycie przy tej osobie i szczery uśmiech w jej kierunku! Uśmiech posiada wielką moc!

Nic bardziej nie psuje prawdziwej przyjaźni jak brak wiary w drugą osobę, gdy ta pomimo starań nie osiąga tego co sobie zamierzyła oraz zazdrość, gdy ten ktoś osiąga sukces!

Jeśli Ci na kimś zależy daj mu wsparcie, jakiego potrzebuje! Zamiast obcinać mu skrzydła, pożycz mu własne!

Nie okazuj jedynie współczucia, same współczucie może doprowadzić drugą osobę co najwyżej do depresji… Wiara jest tym czego najbardziej potrzebujemy w trudnych chwilach. Myślisz, że stwierdzenie „wiara czyni cuda” to tylko sarkazm?

Każdy człowiek rodzi się z wielkim potencjałem. Jeśli ulega ograniczeniom własnym lub otoczenia , trudno mu zajść daleko w życiu. Osoba, która porzuca ograniczenia w swoim umyśle oraz te, które wyznaczają mu inni zdobywa to czego pragnie.

Wierzysz w to? Jeśli tak,  zastosuj to w swoim życiu a prawdopodobnie wiele jego płaszczyzn ulegnie zmianie na lepsze.


Nie wierzysz? To już wiesz, co stanowi mur pomiędzy Tobą a Twoimi celami czy marzeniami. Uwierz w siebie, a mur zniknie. 

Jeśli nie wiesz od czego zacząć, zacznij otaczaj się ludźmi, którzy będą Cię wspierać, ale w ten właściwy sposób!

Życzę Ci wspaniałego dnia! ;-)

poniedziałek, 5 grudnia 2016

#8 Gdzie podziało się to całe piękno?

[https://cdn1.tnwcdn.com/wp-content/blogs.dir/1/files/2011/10/SunRise.jpg]



Moja dwudziestoczteroletnia egzystencja na tym świecie nauczyła mnie jednego:


„Prawdziwe szczęście to odkrycie piękna tego świata”.


Każdego dnia dziękuję, że istnieję i mogę być częścią tego wspaniałego świata.

Wierzę, że piękno tkwi we wszystkim co nas otacza. Niebo, słońce, góry, lasy, woda, ludzie, zwierzęta…

Jak to jest, że jedna osoba patrzy w gwieździste niebo i zatapia się w jego wspaniałości a jej serce wypełnia się szczęściem i radością, podczas gdy druga osoba nawet tego nieba nie zauważa, mając nos w swoim najnowszym smartfonie?

Dlaczego większość ludzi na dźwięk porannego budzika ma ochotę zostawić wszystko i otulić się w wygodną, ciepłą kołdrę zapominając o całym świecie, gdy reszta tylko czeka aż zza horyzontu wychyli się słońce, dostarczające energię niezbędną do życia wszystkiemu, co odważy się wystawić swoje lico w jego kierunku?

Dlaczego osoba nie mająca niczego potrafi być szczęśliwa, a mająca wszystko popada w depresję?

Piękno jest we wszystkim, wszędzie, zawsze. Piękno jednak nie lubi się sobą chwalić. Jest bezinteresowne. Jest nieskończone. Jest prawdziwe.

Piękno jest jak drzwi, które nie wymagają klucza do swego otwarcia. Wystarczy nacisnąć klamkę i cała wspaniałość tego wszechświata ukazuje się naszym oczom. Niestety tak wielu ludzi namiętnie szuka klucza, myśląc przy tym, że otrzyma go tylko ta osoba, która pokona całą resztę swoich konkurentów. Są przekonani, że klucz ten to swojego rodzaju trofeum za wybitne osiągnięcia. Przekopują całą planetę, by znaleźć go jako jedyny w swoim rodzaju skarb, ukryty przed wszystkimi. Twierdzą, że klucz ten musi być złoty, wart więcej niż wszystko inne. Gdy znajdują mały, zardzewiały kluczyk wyrzucają go nie wierząc, że to ten właściwy. A przecież nie ma żadnego klucza…

Niektórzy głowią się przez całe życie opracowując coraz to nowsze metody na szybkie wzbogacenie się. Są przekonani, że aby otworzyć te drzwi i odkryć piękno, pewnie należy przekupić klucznika, którego i tak nigdy nie widzieli na oczy.

Jeszcze inni poddają się prędko dochodząc do wniosku, że nie dadzą rady, bo to może przerosnąć ich siły.

A tymczasem piękno jest w nas cały czas. Jest w sposobie, w jaki oddychamy. Znajdziemy je w każdym calu naszego ciała. Nasz umysł to nieograniczony zasób piękna, podobnie jak nasza dusza. Piękno jest w naszych uczuciach. Więc jest bliżej niż nam się wydaje.

Zaślepieni tym co robią i myślą inni zbyt często podążamy wydeptanymi ścieżkami, myśląc, że to jest nasza droga do odkrycia piękna.

Ale skoro piękno jest w nas, możemy je odnaleźć jedynie w sobie.
Chyba jedyną metodą na to jest dążenie do życia w harmonii, w harmonii ze sobą i z naturą. By to było możliwe, musimy lepiej odkryć siebie. Owszem, wymaga to wiele pracy, jak wszystko inne co warte jest naszych starań.


Każde nowe doświadczenie wzbogaca nas. Każda zmiana w życiu sprawia, że odkrywamy siebie na nowo. Musimy wyruszyć w najpiękniejszą podróż jaka jest nam pisana. Szeroko otwarte oczy oraz umysł wystarczą nam na początku. Nie potrzebujemy wyszukanych narzędzi, potężnej armii, wyjątkowych zdolności. 

Wszystko co wymagane to bycie tu i teraz, pokochanie siebie oraz pozwolenie, by świat pokochał nas…


Życzę Tobie wspaniałego dnia! :-)

czwartek, 1 grudnia 2016

#7 Czy życie to matematyka?



„Matematyka jest prosta” powiedziała osoba, która zrozumiała czym jest życie i potrafiła je uprościć.

„Życie jest trudne” – powiedziała osoba, która wszystko kalkulowała w niewłaściwy sposób.


A co jeśli życie to tak naprawdę matematyka a szczęście można opisać wzorem?
Jeśli tak, możliwe że wzór ten wyglądałby tak:

Szczęście  =  Rzeczy, które sprawiają, że czujesz się szczęśliwy  –  Rzeczy, które Cię unieszczęśliwiają


Idąc dalej tym tokiem rozumowania czy nie uważasz, że:
- Trudne zadanie  to tak naprawdę suma wielu prostych zadań, których wykonanie wymaga poświęcenia większej ilości czasu?
- Aby mieć więcej czasu dla siebie i rodziny, najlepszym rozwiązaniem byłoby poświęcenie mniejszej ilości czasu na pracę i na inne czynności, które Ci ten cenny czas zabierają?
- Aby dzielić pieniądze wśród najbardziej potrzebujących, musisz najpierw pomnożyć swój kapitał?
- Aby prowadzić zdrowszą dietę, musisz ograniczyć spożywanie niezdrowych posiłków?
- Aby zrzucić kilka kilogramów musisz włożyć w to trochę wysiłku?
- Jeśli chcesz być kochanym musisz obdarowywać miłością innych?
- Jeśli chcesz być szczęśliwszy musisz wyzbyć się myśli i rzeczy, które Cię unieszczęśliwiają i zastąpić je tymi radosnymi?
- Chcąc stać się mądrzejszym, najlepszym sposobem było by robić mniej ogłupiających rzeczy?

Nie zrozum mnie źle, nie mówię tu o tym, że to wszystko to tylko odejmowanie, zabieranie sobie przyjemności. Chodzi tu bardziej o dodawanie tego co ma większe znaczenie i robienie tego w czasie, gdy mógłbyś robić coś o niewielkim znaczeniu dla Ciebie i Twojego życia.

Matematyka to działania. A sukces to wykonywanie odpowiednich działań, we właściwym czasie.

Czy wiesz, że jeśli nie dokończysz działania, nie uzyskasz wyniku?
Myśl to jedynie pomysł, który potrzebuje jego fizycznego odzwierciedlenia w postaci działania i doprowadzenia go do końca. Tylko w ten sposób uzyskujemy wynik o który się staraliśmy. Nawet w szkole jest tak, że za uzyskanie dobrego wyniku dostajemy dobrą ocenę.

Jednak sam wynik również może być odmiennie interpretowany. Z tego względu, jeśli nie jesteśmy pewni jego sensowności, najlepszym rozwiązaniem jest wykonanie kolejnego działania by to jeszcze lepiej potwierdzić lub przekonać się, że coś poszło nie tak.

Życie samo w sobie oraz sytuacje z jakimi mamy do czynienia w jego trakcie weryfikują nasze myśli oraz działania. Kolejne działania powinny być efektem poprzednich. W tej sposób powstaje spójność i harmonia w naszym życiu.

To Ty jesteś matematykiem, trzymającym w ręku kredę a życie to tablica, po której możesz pisać. Życie będzie wyglądało tak, jak to sobie zapiszesz. Od Ciebie zależy jakie działania wykonujesz i jakie uzyskujesz wyniki. Jednak jest jeden problem – nie masz gąbki, więc to co zapiszesz zostanie na zawsze. Przykładaj większą wagę do tego co robisz i rób to co czujesz, że powinieneś robić. Nie słuchaj bezmyślnie innych, oni mogą się mylić. Popatrz na ich tablicę i zobacz czy doszli dalej niż Ty. Uważam, że tylko w takim przypadku warto brać ich uwagi za cenne.


Jesteś wyjątkową osobą, stworzoną by robić w życiu wspaniałe rzeczy. Rzeczy, o których marzysz. Odpowiednie działania Ci w tym pomogą. Jeśli nie wiesz od czego zacząć, rozejrzyj się, świat jest pełen możliwości. Książki wielkich ludzi to biblia, którą powinieneś studiować. Posłuchaj swoich marzeń. Twoje marzenia to osiągalny cel, lecz by się spełniły musisz ruszyć w drogę mając oczy szeroko otwarte na możliwości, a umysł pełen wiary. Nie potrzebujesz znać całej trasy, wystarczy, że będziesz krok po kroku szedł do przodu. 

Dasz radę! Wierzę w Ciebie! :-)

środa, 23 listopada 2016

#6 Cytaty i motywacja a szczęście


[Źródło: http://rvalaska.co/alaska-highway/]



Dlaczego wstawiam tak mało cytatów znanych osób?

Muszę się do czegoś przyznać. Przez wiele lat uważałem, że mam fatalną pamięć i ten fakt bardzo mnie ogranicza. Myślałem, że żeby iść do przodu w życiu trzeba zapamiętywać wszystko, dosłownie wszystko. Teraz widzę, że to co ważne, odciska w Tobie swego rodzaju piętno. Coś czego nie jesteś w stanie sobie na szybko przypomnieć ale i tak jest w Tobie. Widać to w Twoim postępowaniu, Twoim sposobie myślenia. To, że w szkole wymagają od Ciebie byś pamiętał np. w którym roku koronowano Władysława Jagiełłę na króla Polski lub podał stolicę Botswany, nie znaczy, że jeśli zapomnisz i dostaniesz jedynkę z odpowiedzi masz mniejsze szanse na sukces w życiu.

No dobra, prawdziwy powód jest inny. Przecież nie wstawiam mało cytatów dlatego, że ich nie pamiętam…

Uważam, że prawdziwa motywacja bierze się z wnętrza każdego człowieka. To pragnienia oraz wiara pchają go do działania. Ten rodzaj motywacji czyni nas na dłuższą metę pozwala nam uzyskać o wiele większe wyniki.

Cytaty są formą inspiracji, która często jest tym zapalnikiem, który dając Tobie zastrzyk energii sprawiają, że podejmujesz decyzje, których normalnie byś nie podjął. To wspaniałe, lecz prawdziwa moc tkwi w nas samych. Ćwicz umiejętność znajdowania motywacji w sobie a gdy to Tobie się uda - nikt i nic nie powstrzyma Ciebie przed realizacją wszystkich swoich celów! J

Myśli utworzone w Twojej głowie mają o wiele większą moc wpływania na Twoje życie niż coś co możesz przeczytać, wydrukować lub nawet oprawić w ramkę!

Nie potrzebujesz milionów cytatów by zacząć coś robić. Jeśli cały dzień siedzisz w domu i tylko szukasz cytatów a następnie płaszczysz się nad ich wspaniałomyślnością i głębokością, zamiast choć jedną rzecz wprowadzić w życie, czas to zmienić. Cytaty to jedynie słowa. Słowa przez swoją naturę nie są doskonałe. Często przy próbie tłumaczenia cytatu z oryginalnego języka tracimy połowę jego sensu. Poza tym nie znamy do końca okoliczności w jakich on powstał. Poza tym by spisać swoją myśl na papier musisz ją ograniczyć do słów, które znasz. Oprócz tego nie jesteś w stanie zapisać w nich ładunku emocjonalnego, z jakim ta myśl faktycznie jest związana. Pracuj nad tym by to własne myśli „oprawiać w ramkę” i ich się trzymać. Jeśli nie odpuścisz, masz 100% szans na osiągnięcie swoich celów.

Jeśli czytasz książki o tym jak udoskonalić swoje życie, słowa tam napisane nie są formą zupełnie nowej wiedzy. Jeśli się głębiej nad tym zastanowisz, dojdziesz kiedyś do wniosku, że książki te jedynie coś Tobie uświadamiają. Włączają coś co dotąd było w Tobie uśpione. Budzisz się z długiego snu i zaczynasz żyć. Życie zaczyna się w momencie, gdy uświadomisz sobie, że cała moc kreowania i urzeczywistniania tego czego pragniesz jest w Tobie. Teraz pozostaje tylko kwestia tego, jak rozwiniesz w sobie umiejętność rozpoznawania tego co podpowiada Tobie intuicja i zdolność wprowadzania tego w życie. Gdy już uwolnisz swój potencjał nigdy nie będziesz musiał oglądać się za siebie. Zjedziesz z drogi szutrowej szarej rzeczywistości i wjedziesz wprost na autostradę, prowadzącą do szczęścia. Jest to droga prowadząca do poznania samego siebie. Autostrada ta będzie miała tyle pasów ruchu ile będziesz potrzebował. Będziesz poruszał się własnym tempem, najwłaściwszym właśnie dla Ciebie. Porzucisz stary schemat myślenia, że to czy i jak szybko osiągniesz szczęście zależy od innych, tego za kim musisz podążać i czy ustąpi Tobie, byś mógł wrzucić wyższy bieg. Zamiast tego uwierzysz w swój nieograniczony potencjał i dojedziesz bardzo daleko!

Poczujesz głód rozwoju i zobaczysz jak Twoje życie zacznie zmieniać się na Twoich oczach. Rozwój nigdy nie jest złą rzeczą. To, że ktoś z Twoich znajomych powie, że nie jesteś już tym samym człowiekiem, bo kiedyś mogliście iść na wódkę i zapić tak, że przez tygodnie zbieraliście z najróżniejszych źródeł historię co wydarzyło się tego wieczoru, nie przejmuj się! Zmiany w Tobie wywołują zmiany w Twoim otoczeniu. A szybka zmiana często spotyka się z początkową negacją wśród niektórych osób. Ten sposób negacji, jedynie ma na celu chwilowe spowolnienie Twoich działań, byś dogłębnie zastanowił się, czy na pewno chcesz tego więcej. Jeśli zdecydujesz, że warto iść dalej, dostaniesz od życia tyle, na ile będziesz gotów to otrzymać. Sukces dostosuje się do tego jak wielkim jesteś człowiekiem i jaką wartość dajesz temu światu.


Chciałbym byś zadał sobie dwa niezwykle istotne pytania:
1)      Jaką drogę wybieram? Będzie to droga szutrowa szarej rzeczywistości czy autostrada prowadzącą do szczęścia?
2)      Czy słucham tego co podpowiada mi serce i intuicja, a może tego co mówią inni?

Zastanów się! Od odpowiedzi na te pytania może zależeć to czy i kiedy osiągniesz szczęście J



Jeśli spodobało Ci się to co piszę, zostaw proszę komentarz.

Trzymaj się!

wtorek, 22 listopada 2016

#5 Robienie czegoś "na pół gwizdka"

[kadr z filmu 50/50]

Uważam, że w samych pytaniach tkwi większa moc niż w odpowiedziach na nie. Dlatego więc chcę byś wszystkie pytania potraktował poważnie. Zaczynamy:

Czy znasz sławnego sportowca, który przeszedł do historii trenując na „pół gwizdka”, stawiając się na co drugim treningu?
Czy znasz sławnego pisarza, który wydał bestseller, pisząc go po kilka zdań, jeśli mu się w ogóle chciało?
Jak myślisz, czy Bill Gates, Steve Jobs lub Elon Musk zakładając swoje firmy myśleli „a może się uda” czy raczej zaangażowali się i postawili wszystko na jedną kartę?
Czy wspaniałe historie miłosne to opowiadania, w których kochankowie darzą się uczuciem „pół na pół” czy raczej zakochali się w sobie bez pamięci?

100% prób to 100% sukcesu!

Analizując biografie wspaniałych wizjonerów, odkrywców, sportowców czy choćby specjalistów osiągających spektakularne sukcesy nie znajdziemy wzmianki o robieniu czegoś na „pół gwizdka”. Oni po prostu byli w stanie zaangażować się w to co robili bardziej niż cała reszta. Stało się to dla nich całym życiem.

Tak samo jest w naturze. Tylko zastanów się:

Czy słońce wschodzi co drugi dzień czy raczej robi to każdego dnia?
Czy rzeka raz płynie, a raz stoi w miejscu czy raczej nieustannie prze do przodu?
Czy ziemia obraca się cały czas, czy robi sobie przerwy?

Najpotężniejsze siły wszechświata nie robią sobie „przerwy na kawę”...

Nie mówię, że człowiekowi nie należy się odpoczynek. Wręcz przeciwnie. Jednak odpoczynek to nagroda, która należy się za dobre wykonanie zadania i moment na zastanowienie co mogę jeszcze zrobić, a nie chwila na to, by ponarzekać jakie to życie jest ciężkie...

Prawdziwa moc to robienie czegoś dalej i nie ustępowanie pomimo napotkanych trudności. To trudności wyznaczają drogę, kształtują siłę i charakter. 
Najpiękniejsze szlaki w górach nie są linią prostą aż do szczytu. To uważnie wytyczone ścieżki, lecz zanim zostało to zrobione, ktoś musiał wybrać się w ciężką wędrówkę, na dodatek bez pewności, co napotka na następnym kroku. 

Kulturyści nie ćwiczą piórkiem, lecz coraz to cięższymi hantlami i sztangami a dzięki temu ich siła i muskulatura rośnie.
Dzieci w szkole, z każdą kolejną klasą, uczą się coraz to trudniejszych rzeczy inaczej zatrzymałyby się w rozwoju.


Nie ma takiej odpowiedzi jak „może”. Nie istnieje nic takiego jak „jutro postaram się to zrobić”. Jesteś tu i teraz, dzisiaj, a jedyne odpowiedzi to „tak” lub „nie”.


Do roboty! Rób to co kochasz na 100% i bądź szczęśliwy w 100% J

wtorek, 15 listopada 2016

#4 Ocenianie tego, co nam się przydarza



Dlaczego nasza ocena danej sytuacji zmienia się z czasem?
Jestem zdania, że tak naprawdę to co nam się przydarza nie jest z założenia ani złe ani dobre. To od nas zależy jak to zinterpretujemy, jak na to zareagujemy. 

Zdajesz sobie sprawę, że zmieniasz się każdego dnia? Twoje doświadczenia oraz Twoje myśli od urodzenia aż do tej chwili zazwyczaj warunkują to kim jesteś dzisiaj. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że chodzi tu przede wszystkim o myśli.

Nie mamy wpływu na wiele wydarzeń z naszego życia, ale zawsze mamy wpływ na nasze reakcje.

Zauważyłem, że często jest tak, że odbieramy niektóre świeżo zaistniałe sytuacje jako negatywne i takie, które w ogóle nie powinny mieć miejsca. Z perspektywy czasu okazuje się jednak, że to właśnie to wydarzenie dało nam doświadczenie, które nas wzmocniło. Stawienie czoła temu problemowi zmieniło nas na zawsze i pozwoliło zapobiegać podobnym okolicznościom w przyszłości. Nasuwa mi się niezwykle banalne stwierdzenie: im więcej się dziś nauczymy, tym więcej będziemy umieli jutro.

Czy zdarzyło Ci się w dzieciństwie grając w piłkę upaść i zedrzeć sobie kolano? Myślałeś sobie „po co tak szybko biegłem” lub „będę miał bliznę do końca życia, za jakie grzechy…”? Czy chcąc się popisać przed znajomymi, próbowałeś jechać rowerem na jednym kole i spadłeś z roweru? A może bez trzymanki? A może chodząc do podstawówki zaprzyjaźniłeś się koleżanką ze szkoły i znajomi mieli z Ciebie ubaw, „pewnie się zakochałeś” i wstydziłeś się? A jak dostałeś pierwszą jedynkę i bałeś się powiedzieć rodzicom? Zapewne przypominasz sobie dziesiątki podobnych sytuacji z przeszłości. Zgaduję, że na początku jak najszybciej chciałeś wymazać te wspomnienia z pamięci?

Jak dziś reagujesz na te wspomnienia? Czy myśląc o tych sytuacjach na Twoje twarzy pojawia się uśmiech, czy dalej się tego wstydzisz? Myślę, że to oczywiste. Dziś możesz śmiać się z własnych reakcji jakie miałeś kiedyś.

Skąd bierze się stres?
Moim zdaniem stres powoduje w nas analizowanie pewnych sytuacji z przeszłości. Stres powoduje również tworzenie scenariuszy naszej najbliższej przyszłości, mimo iż ona jeszcze nie nastąpiła. Jeżeli się stresujemy, znaczy, że nie żyjemy teraźniejszością. Teraźniejszość z założenia nie jest ani zła, ani dobra, ona po prostu jest. Natomiast bycie „tu i teraz” oznacza spokój ducha, a tylko w ten sposób czujemy się szczęśliwi, wszystko inne to iluzja, która jest tworem naszej interpretacji.

Cieszmy się chwilą, doceniajmy to kto jest z nami w danej chwili, jacy jesteśmy, jak się czujemy, jakie dobrodziejstwa posiadamy. Druga taka chwila nigdy nie nadejdzie, każda następna będzie inna, lecz swój sposób także wyjątkowa.

Pozostawiam was z tymi myślami.


PS, niezmiernie cieszę się, że mój blog obserwują osoby, które mają nieco inną interpretację niektórych zagadnień niż ja. To niezwykłe, ale mówimy o tym samym, używając innych słów i mamy wrażenie, że totalnie się nie zgadzamy! A jest zupełnie odwrotnie J


Miłego dnia!

sobota, 12 listopada 2016

#3 Postęp jako odpowiedź na problemy


Niejednokrotnie wszystko zaczyna się od jednego wydarzenia, jednej decyzji w naszym życiu. Może to być zmiana pracy, przeprowadzka, przeczytanie jednej książki, jednego zdania lub czyjaś krytyka obrócona w cenną nauczkę na przyszłość.

„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein

Zmiany w naszym życiu zaczynają się od zrobienia czegoś nowego lub tego samego,  lecz w inny sposób niż dotychczas. W wielu przypadkach zmiana ta następuje przypadkowo. Zmuszeni, by coś z tym zrobić podejmujemy rozmaite działania. Gdy zauważamy, ile nam dała ta decyzja, wspinamy się na falę entuzjazmu i kontynuując tą drogę dajemy się zanieść w miejsca, w których nigdy nie byliśmy. Po jakimś czasie możemy być zszokowani rezultatami!

Skąd wiedzieć, że warto podjąć akurat taką decyzję? Nigdy nie ma 100% pewności. Jednak korzystając z wiedzy i doświadczeń innych jesteśmy w stanie dostrzec, co robimy nie tak, co moglibyśmy robić lepiej. Dlatego czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj! Wyciągaj wnioski!

Niegdyś statki pływały jedynie z wiatrem. Obecnie mogą pływać w dowolnym kierunku, nie zważając na kierunek, z którego wieje. To wszystko dzięki ambicji człowieka, który zamarzył ujarzmić żywioł i spełniać swoje marzenia niezależnie od pomyślności podmuchów. Uświadomił sobie, że to od niego zależy kiedy i gdzie będzie pływał, nie od wiatru.

Chyba każdy kojarzy katastrofę Titanica. Skutki tego tragicznego wydarzenia odbijały się szerokim echem przez cały XX wiek. Po ukończeniu budowy nazwano go niezatapialnym. Rzeczywistość jednak zweryfikowała ten fakt i znów dała nam do zrozumienia, że nie możemy zatrzymywać postępu. Człowiek został obdarzony inteligencją po to, by stale się rozwijał. Wszelkie napotkane na jego drodze trudności to jedynie sygnały, przypominające o jego misji, jaką jest wykorzystywanie swojego potencjału. Gdyby tak nie było, dalej żylibyśmy w jaskini lub wyglądalibyśmy jak małpy.

Dziś mamy w domu kanalizację, dostęp do bieżącej wody, światło zapewnia nam żarówka, rozmawiamy przez telefon, w grach mamy wirtualną rzeczywistość stworzoną na obraz naszego świata (btw. coraz trudniej zauważyć różnicę), w miastach podziwiamy wspaniałe drapacze chmur.

Podróżujemy – szybciej i dalej niż kiedyś, a do tego bezpieczniej.

Loty samolotem stały się najwygodniejszą i najbezpieczniejszą formą transportu na większe odległości.

A propos samolotów, widzieliście to wideo???

(Polecam cały kanał tego gościa. Nie wiem jak on to robi, ale korzysta z największych luksusów, zazwyczaj nie płacąc za to. To się nazywa kreatywność!)

To i wszystko inne powstało z myślą o rozwiązaniu wszystkich problemów (tak, problemów!) dręczących ludzkość od samego zarania dziejów.

Kiedy czujemy niewygodę, znaczy, że najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby coś z tym zrobić, a nie uciekać przed tym. Prędzej czy później, jeżeli dalej będziemy żyć w podobny sposób, te problemy wrócą i będą nas frustrować jeszcze bardziej. Warto zastanowić się nad faktem, iż wielcy wynalazcy i ludzie sukcesu, często są w podobnej sytuacji jak my lub w o wiele, wiele gorszej, a potrafią z tego wyjść i stworzyć coś, bez czego przyszłe pokolenia nie wyobrażają sobie życia.

Niewygoda jest rzeczą naturalną, bez niej nie byłoby postępu.


Bóg nigdy nie daje nam więcej, niż potrafimy udźwignąć. Regina Brett (z książki Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu)

Tak więc, jeśli uważasz, że masz w życiu wiele problemów (tak je nazywasz), zacznij być wdzięczny. Bóg wybrał Cię nieprzypadkowo. Myśli o Tobie i wie, że jesteś wystarczająco silny, byś sobie poradził i dzięki temu wszystkiemu staniesz się wspaniałym człowiekiem, dającym przykład innym. Jeśli nie masz problemów, znaczy, że nie żyjesz...

Miłego wieczoru i do następnego wpisu! :)


piątek, 11 listopada 2016

#2 Wrodzony talent




Z moich obserwacji wynika, że bardzo niewielki odsetek osób jest przekonany, że ma talent. Ci którzy nie są pewni swoich zdolności najczęściej nie rozwijają ich, gdzieś po drodze zniechęcając się. Natomiast Ci, którzy znają swoje mocne strony, często potrafią je wykorzystać w życiu i odnoszą w efekcie sukces. Warto zadać sobie kilkukrotnie te poniższe pytania i zastanowić się: "Czy ja mam jakiś talent?"

1. Jaki mam wrodzony talent?
2. Czy jest coś, z czym radzę sobie lepiej niż większość wokół mnie?
3. Czy jest coś, w czym czuję się swobodnie, sprawia mi to radość i mógłbym to robić cały czas?

Zaraz, zaraz...Ale czym jest talent?

Kiedy ktoś z naszych przodków był świetny w jakiejś dziedzinie czasem odziedziczamy po nim pewne zdolności i jeśli rozwijamy je, szybko sprawiają, że wyróżniamy się czymś wśród innych.

Ten talent to tak naprawdę coś w rodzaju nawyków, które otrzymujemy „w pakiecie”. Fajnie co? Nie musimy się długo zastanawiać jak coś zrobić, po prostu zaczynamy to robić a szybko zaczyna nam wychodzić. 
To jest korzystanie z podświadomości, w której mamy zakorzeniony nasz talent. Mając małą przewagę nad rówieśnikami w tym co robimy zyskujemy pewność siebie, która pozwala nam dalej się rozwijać. Jak dla mnie talent, to taka przewaga na starcie. Jednak nie liczy się jak zaczynasz, liczy się jak kończysz. Przykładowo, biegu na 100 m nie wygrywa ten który pierwszy wystartuje, wygrywa ten który jako pierwszy dobiegnie do mety (czyli jak zwykle Usain Bolt :P). Analizując jego karierę, to on włożył najwięcej wysiłku w swoje treningi i to on najbardziej wierzył w swoje zwycięstwa, jeszcze przed rozpoczęciem biegu. Dlatego osoba, która bardzo chce, może dorównać lub nawet przegonić bardziej utalentowanego właśnie ciężką pracą, wytrwałością i odpowiednim nastawieniem.

Stąd tak kluczowe jest trzecie pytanie. Czynność o której pierwszej pomyślimy często okazuje się naszym prawdziwym talentem i to powinniśmy robić w życiu. Nieważne jak to nam teraz wychodzi, ważne jak bardzo tego chcemy! Chcę poparte działaniem daje mogę!

Jak możemy pomóc innym? Gdy widzimy, że ktoś dobrze sobie w czymś radzi lub ewidentnie bije z niego chęć nauki, zróbmy mu przysługę - pochwalmy go. Pokażmy mu, że w niego wierzymy! Zamiast krytykować wszystko co złe, skupmy się na tym co dobre. 

Dlaczego bogaci ludzie są tacy bogaci? W końcu na tym świecie pieniądze dostajemy za to, co robimy dobrze, prawda? A żeby być w czymś dobrym, musimy to ćwiczyć!


Bierzmy się do roboty! Świat potrzebuje naszego talentu!


#1 Cześć!


Cześć! Witam Cię na moim blogu. Nazywam się Paweł i mam 24 lata. Na co dzień pracuję, w wolnych chwilach realizuję swoje pasje. Brzmi to dość oczywiście? Błąd. Niczyje życie nie jest oczywiste! Wierzę, że się ze mną zgadzasz J

Bloga zdecydowałem się założyć już dawno temu. Odkąd miałem jakieś 14-15 lat zapragnąłem tworzyć każdego dnia treści, które będą oryginalne, inne niż większość, moje. Przez niemal dekadę żyłem z przekonaniem, że jestem introwertykiem i nic z tym nie mogę zrobić. Prawie wszystkie myśli jakie miałem, pozostawiałem samemu sobie, ściskałem je wewnątrz tak, by przypadkiem nie uciekły do świata zewnętrznego, bo mogą się przecież komuś nie spodobać. Nadszedł jednak pewien przełomowy dzień, kiedy dotarło do mnie, że to totalna głupota! Postanowiłem to zmienić i dość szybko przekonałem się, że to co mówię potrafi często mieć pozytywny wpływ na innych, a co ciekawe także na mnie. Właśnie to stało się impulsem do otwarcia tego bloga, bo wiem, że są na tym świecie ludzie, którzy wciąż boją się otworzyć i problemy dnia codziennego ich przerastają, a marzą by robić w życiu coś więcej. Takie osoby spotykam każdego dnia, a okrutne jest to, że nic się nie zmieni w ich życiu póki sami nie zaczną czegoś robić.

O czym będę pisał?

Z pewnością nie będą to tematy oklepane. Będę pisał m. in.:
- o pasji, ale tej do życia
- czerpaniu z życia tego co najważniejsze
- przełamywaniu strachu i lęków
- realizowaniu ważnych dla nas celów, tych mniejszych i tych większych
- o słuchaniu własnej intuicji

W skrócie, będą to tematy bliskie memu sercu.

Nie chcę być jedynym autorem tego bloga. Pragnę, by treści tu zamieszczane były inspirowane życiem, wspaniałymi ludźmi, których poznaję każdego dnia, przygodami jakie przytrafiają się mi oraz bliskim mi osobom. Mam świadomość, że w życiu nie zawsze jest pięknie, ale to już od nas zależy jak reagujemy na trudności i czy wyciągamy z tych lekcji wnioski, które sprawią, że stajemy się silniejsi. W końcu co Cię nie zabije, to Cię wzmocni.

Mam do Ciebie ogromną prośbę. Chciałbym byś Ty również był częścią tego dzieła. Pomóż mi tworzyć treści, które coś wniosą do życia innych. Jeśli coś Ci się spodoba – zostaw komentarz. Jeśli coś Ci się nie spodoba – zostaw komentarz lub po prostu tego nie czytaj (jest to mój pierwszy blog, poza tym nie wiem o życiu wszystkiego i raczej nigdy nie będę wiedział, ale cały czas się uczę). Możesz też do mnie napisać lub udostępnić ten blog. Po prostu daj znać, że tu zajrzałeś. Wybór należy do Ciebie. Sprawmy wspólnie, by żyło się lepiej. Dziękuję.


Zapraszam do odwiedzania tego bloga. Miłego dnia! :)